Poszliśmy do Kurnej Chaty, ale ciemno tam tak strasznie, że ze zdjęć byłoby nic. Zresztą, nie lubię jeść w półmroku. Dalej więc do Bułki z Masłem z polecenia Kasi na FB. Po drodze jednak Kuba przypomniał sobie o innym miejscu i to był strzał w dziesiątkę!
Le Chef na Więziennej 31, nie jest na szczęście kolejną włoską knajpą, to bardzo nowoczesne i modne bistro, kawiarnia, restauracja z rozkładającymi na łopatki tapasami.
Oczywiście, najważniejsze pytanie:
– Jaka zupa jest dziś zupą dnia?
– Krem z pomidorów z pesto z bazylii…
– Świetnie!
Zamówiłam więc krem z pomidorów, Kuba kalmary w cieście i falafel z cieciorki.
Nie musieliśmy długo czekać, wszystko wyglądało świetnie i znakomicie zachęcało do jedzenia.
Krem z pomidorów – pycha! Już po kolorze można było się zorientować, że jest tu też trochę papryki, nie dominowała ona jednak w smaku. Krem podany z grzankami, czyli tak, jak lubię najbardziej i pysznym pesto z bazylii i orzeszków, pewnie nerkowca. MEGA!
Tak się rozochociliśmy tymi smakami, że zamówiliśmy jeszcze grillowane hallumi i…. LATTE MIODOWO–PIETRUSZKOWE! W Le Chef siedząc przy stoliku masz możliwość patrzenia na baristów i kucharzy, który przygotowują niezwykłości.
Zobaczyć świeżą natkę pietruszki przy filiżance na kawę, dostać latte przybrane listkiem pietruszki… Boże, jaka pyszna była ta kawa:)
Bardzo polecam to miejsce, za całokształt, z Pomidorówką na czele.